Polityka wolna od obywateli
W sporze o możliwość udziału społeczeństwa w procesie stanowienia prawa stawką jest istota polskiej demokracji – pisze historyk idei.
Projekt ustawy o jawności życia publicznego, przygotowywany w sekrecie z inicjatywy ministra koordynatora ds. służb specjalnych Mariusza Kamińskiego i ujawniony 24 października, budzi cały szereg wątpliwości. Kwestią wzbudzającą bodaj największe emocje mediów jest status sygnalisty, który w projekcie ministra znalazł się w wypaczonej formie, skazującej osoby sygnalizujące przestępstwa korupcyjne w miejscu pracy (ale już np. nie nieprawidłowości związane z naruszaniem prawa pracy, których zgłoszenie zgodnie z projektem ustawy nie kwalifikuje sygnalisty do ochrony) na całkowitą zależność od prokuratury. Do tego dochodzą utrudnienia w dostępie do informacji publicznej – urzędy będą mogły odmówić jej udzielenia, jeśli uznają, że wniosek składany jest w sposób „uporczywy", albo zażądać za jej przygotowanie opłaty.
Ustawy w społecznej próżni
Poza tymi niepokojącymi zapisami, stojącymi w rażącej sprzeczności z samym tytułem ustawy, jej fragmenty dotyczące przejrzystości tworzenia prawa odsłaniają problem sięgający o wiele głębiej niż szczegółowe zapisy dotyczące kwestii techniczno-prawnych, takich jak choćby status sygnalisty. Projekt ustawy zdradza mianowicie archaiczne rozumienie polityki jako działalności, która powinna pozostać odizolowana od całości życia społecznego, a udział w niej osób i organizacji utrzymujących się dzięki środkom...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta