Jak rycerz na białym koniu
Piotr Beczała | Śpiewak opowiada Jackowi Marczyńskiemu, dlaczego zdecydował się uratować „Lohengrina" w Bayreuth.
Rz: Czy festiwal w Bayreuth to tak prestiżowe impreza, że zrezygnował pan z wcześniejszych planów, czy zadecydowały inne względy?
Piotr Beczała: Inne, artystyczne. Oczywiście ten festiwal ma ogromny prestiż, coroczna premiera na otwarcie to wydarzenie wielkiej rangi nie tylko dla Niemców. Najważniejsza dla mnie była jednak pewna konstelacja artystyczna: tytułowa rola Lohengrina w tej premierze, dyrygent Christian Thielemann, znakomici partnerzy: Anja Harteros, Waltraud Meier, Tomasz Konieczny. Taka kombinacja może zdarzyć się raz w życiu, więc trzeba ją traktować bardzo poważnie.
Pan zaplanował sobie pracowite wakacje w tym roku.
Wyjątkowo pracowite. Zwykle staram się latem występować przede wszystkim w jednym miejscu, na jakimś festiwalu, a w tym sezonie miałem śpiewać od Grenady po amerykańskie Tanglewood, od Monachium po Sopot. Teraz większość propozycji muszę przesunąć na inny termin albo wręcz z nich zrezygnować.
Rozmowy o pana udziale w festiwalu w Bayreuth toczyły się jednak od paru lat. Nie był więc pan chyba zaskoczony tym zaproszeniem.
Moja obecność w Bayreuth ma różne aspekty i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta