Potrzebujemy wsparcia w Pekinie
piotr kulikowski | Te pięć minut w Chinach mogłoby być nasze – mówi prezes Krajowej Rady Drobiarstwa. Rozwój eksportu drobiu i w ogóle żywności na ten rynek wymaga jednak mocnego zaangażowania rządu.
Rz: Branży drobiarskiej udało się wywalczyć powrót do Chin, ale to radość z odrobiną goryczy, bo w tym samym czasie zgodę na powrót po 12 latach do Chin dostali także Niemcy.
Piotr Kulikowski: Nie grozi nam dziś konkurowanie z dostawcami niemieckimi. Przed wejściem na rynek chiński trzeba wynegocjować protokół weterynaryjny. Sam ten etap zajął nam, Polakom, ponad trzy lata. Bez tego protokołu nie można ustalić świadectw weterynaryjnych, co jest warunkiem rozpoczęcia eksportu. Tak więc przed naszymi sąsiadami są jeszcze Himalaje negocjacji.
To z kim konkurujemy w Chinach?
Głównym źródłem dostaw jest oczywiście Brazylia, światowy potentat w produkcji drobiu, a także kilka zakładów w Chile. Cała reszta krajów jest bardziej dopuszczona na papierze. Przywrócenie naszych pięciu zakładów było pierwszym krokiem, dzięki któremu udało się wcisnąć stopę w drzwi.
Te pięć firm zostało dopuszczonych w 2011 r. Dlaczego siedem lat...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta