Buenos Aires: prawo silniejszego
G20. Na tym szczycie karty rozdawał Trump, Xi Jinping, Putin i książę Salman. Reguły równe dla wszystkich poszły w odstawkę
W roli obrońcy liberalnego porządku, swoistego anty-Trumpa, lansuje się od dawna Emmanuel Macron. Ale w Argentynie prezydentowi od samego początku nie powiodło się. To niby tylko błąd protokołu, ale gdy po 14 godzinach lotu Francuz wylądował w Buenos Aires, na schodkach powitał go pracownik lotniska w... żółtej kamizelce, takiej samej, jakie noszą manifestanci paraliżujący od trzech tygodni francuską stolicę.
Czytaj także: Kreml: Putin spotkał się z Trumpem na szczycie G20
W sobotę, decydującym dniu szczytu, Macron bardziej musiał śledzić wydarzenia w kraju niż obrady na szczycie. Bo też świat przecierał oczy ze zdumienia, gdy siły porządkowe nie były w stanie powstrzymać chuliganów (casseurs) przed opanowaniem Łuku Triumfalnego i Grobu Nieznanego Żołnierza, a barykady, płonące samochody i zniszczone przystanki naznaczyły najlepsze dzielnice metropolii, od opery po aleję Wielkiej Armii. W sumie w starciach pod hasłem „Macron demission!" zostało rannych ponad 100 osób, a 400 aresztowano.
Koniec NAFTA
W niedzielę po południu, zaraz po powrocie z Argentyny, Macron zwołał posiedzenie rządu w Pałacu Elizejskim, aby zdecydować, czy sytuacja wymaga ogłoszenia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta