Sanatorium pod rakietą
Agnieszka Radwańska o powodach zakończenia tenisowej kariery, koleżankach z kortu i planach.
Rz: Od czego zaczniemy?
Agnieszka Radwańska: Skończyłam karierę.
Kiedy pierwszy raz dopuściłaś do siebie myśl, że to naprawdę może być ostatni sezon?
Po turniejach w Stanach. Przez cały sezon biłam się z różnymi myślami i zostawiałam sobie furtkę. To był dla mnie bardzo trudny rok, a i poprzedni też przecież niezbyt cudowny. Musiałam odpuszczać turnieje, do których nie byłam odpowiednio przygotowana, bez przerwy mnie bolało. Rozegrałam tylko 14 turniejów, zupełnie jakbym miała wiekowy limit startów. Już nic się nie kleiło. Z coraz większym trudem wychodziłam na kort. Co z tego, że grałam na pełnej świeżości, skoro byłam niedotrenowana. I tak to się rozmydlało. A konkurencja nie śpi. Kiedyś można było wygrać kilka meczów na pół gwizdka nie tylko w pierwszych rundach. Zdarzało mi się wpaść na turniej dosłownie dzień przed, na wielkim luzie, i go wygrać, co teraz jest nie do pomyślenia. Czasy się zmieniły. Poza tym, jak pokonać przeciwniczkę, jeśli muszę walczyć sama ze sobą?
Co w tym czasie mówili lekarze? Dawali nadzieję czy raczej cię jej pozbawiali?
Nikt mi nie powiedział, że powinnam skończyć z tenisem. Radzili raczej, abym się zastanowiła, czy nie zrobić sobie dłuższej przerwy, aby porządnie odpocząć. Po tylu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta