Listy do Parlamentu Europejskiego to instrument wewnętrznej gry ugrupowań
Liderzy partyjni traktują wybory europejskie jak okazję do pozbycia się niechcianych polityków i nagrodzenia zasłużonych.
„Od 5 lat słyszeliśmy o merytorycznej pracy europosłów #PO. Przeciwstawiano ich »skuteczność« i »pracowitość« delegacji #PiS. Teraz okazuje się, że dla większości nie będzie miejsc biorących na listach PO. Czy np. @MichałBoni, @Szejnfeld, @Barbara Kudrycka mogliby to wytłumaczyć?" – złośliwie dopytywał się na TT europosłów PO Joachim Brudziński, minister spraw wewnętrznych i kandydat PiS w wyborach do PE. To – nie ma co ukrywać – pełna zadowolenia reakcja jednego z ważniejszych polityków PiS na ogłoszenie list KE przez szefa Platformy Grzegorza Schetynę. I decyzję o umieszczeniu Michała Boniego dopiero na piątym miejscu w Warszawie. A jednocześnie rewanż za – w podobnym tonie utrzymane – wpisy po ogłoszeniu przez PiS, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta