Wciąż w czarnej dziurze
Robert Kubica dojechał do mety ostatni uszkodzonym samochodem. Podwójne zwycięstwo Mercedesa, ale Lewis Hamilton dopiero drugi. Triumf Valtteri Botasa.
Nikt nie spodziewał się, że Williams powalczy o jakikolwiek sportowy cel w inauguracyjnej rundzie sezonu. Dla Kubicy i George'a Russella niedzielne zawody były pierwszą okazją do pokonania dystansu całego wyścigu, podczas gdy rywale wykonywali symulacje podczas zimowych testów. Ponadto Polak po raz pierwszy od listopada 2010 roku zaliczył pełny weekend Grand Prix – z takimi elementami, których dotychczas nie był w stanie sprawdzić, jak start czy walka w pierwszym zakręcie.
– Wiele osób wątpiło w moje możliwości fizyczne przy starcie i pierwszym zakręcie. To był mój pierwszy start stojącym samochodem od ośmiu lat i czterech miesięcy – mówił Kubica po wyścigu.
Samotnie w ogonie
Ruszający z ostatniego pola Polak jako jedyny założył najtwardsze opony i mimo słabszej przyczepności tego ogumienia w pierwszy zakręt wpadł przed zespołowym kolegą. Jednak jadący tuż przed nim Francuz Pierre Gasly w walce z Carlosem Sainzem zjechał w stronę środka toru i tylnym kołem zawadził o skrzydło prowadzonego przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta