Herkules, Syzyf, a może robot?
Kto nie sądził, ten nigdy nie zrozumie, jak mało może sędzia.
Mity greckie służyły zawsze inspiracją twórcom kultury i sztuki. Prawnikom raczej nie. To się chyba zmienia, ponieważ całkiem niedawno na łamach „Rzeczpospolitej" ukazał się artykuł, w którym autorka, opisując realia pracy w polskich sądach, a warszawskich w szczególności, posłużyła się mitem greckim i postacią Herkulesa. Nie można odmówić jej racji. Idzie jednak nie o to, aby prześcigać się w opisach i dramatyzować, ale by znajdować wyjście z trudnej sytuacji. Dlatego, podążając ścieżką podobieństw antycznych, chcę je zderzyć ze współczesnością i konkretnymi propozycjami. Taka licentia poetica pozwala swobodniej czynić uwagi konieczne zapewne nie tylko dla ustawodawcy, ale również dla praktyka działającego tu i teraz.
O antycznych archetypach postaw i postaci jako wzorcach negatywnych
Herkules to bohater, który już w kołysce dokonywał czynów wyjątkowych i bohaterskich. Kiedy jednak popadł w obłęd i zabił swoją rodzinę, za karę miał wykonać 12 prac niemożliwych dla zwykłego człowieka (m.in. zabicie hydry lernejskiej, lwa nemejskiego, wyczyszczenie stajni Augiasza, zabranie z Hadesu psa Cerbera). Herakles wykonał je wszystkie. Popadł jednak w dalsze problemy i kres jego udrękom położył dopiero Zeus, zabierając go do siebie na Olimp.
Syzyf to postać, której nikt nie ratował – przeciwnie, za karę i bez końca wykonuje pracę równie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta