Daję zabytkom drugie życie
Rozmowa | W naszych obiektach historia spotyka się ze współczesnością – mówi Władysław Grochowski, prezes firmy Arche.
Na początku lat 90. powstała firma Arche. Czy spodziewał się pan tak ogromnego sukcesu?
Wówczas nie wybiegałem z planami daleko w przyszłość. Była wolność gospodarcza. Państwowe firmy nie radziły sobie w tych warunkach, upadały. Dla nowo powstałych otwierały się nieograniczone możliwości. Nikt nie miał pieniędzy, ale były pomysły, zaangażowanie, odpowiedzialność, przyjemność z pracy i liczenie tylko na siebie. I to był kapitał. Początki były ciekawe, ale i dramatyczne. Pierwsza inwestycja – Osiedle Marysieńki na Warszawskim Wilanowie – to budowa na działkach bez przeniesionej własności. Właściciele gruntu mieli otrzymać w rozliczeniu domy po wybudowaniu. Była to również budowa za pieniądze przyszłych nabywców mieszkań, a równocześnie uchylenie decyzji zezwalającej na budowę i ciągłe kontrole z urzędów. Przetrwaliśmy to i firma prężnie się rozwija. Po 28 latach mamy na koncie ok. 8000 domów i mieszkań, 12 hoteli z ponad 2000 pokoi. Zatrudniamy ok. 1000 osób. Chodzimy własnymi drogami, zwykle pod prąd. Mogę przewrotnie powiedzieć, że im trudniej tym lepiej sobie radzimy.
Znajduje pan zabytki w ruinie, które po odrestaurowaniu zmieniają się w hotele. Bywają trudności przy takiej przebudowie, problemy z konserwatorem?
Obiekty zabytkowe mają swoją historię, swoje życie i żal jest patrzeć, jak umierają. Wybieramy zwykle te,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta