„Zrodzeni do szabli”
Rozmowa z Pawłem Delągiem, aktorem filmowym i teatralnym, reżyserem filmu „Zrodzeni do szabli".
Skąd pomysł na film o takiej właśnie tematyce? Wydaje się, że epoka sarmacka wyczerpała się w polskim filmie.
O nie, jestem przekonany, że epoka sarmacka wcale się nie wyczerpała. Zużyła się tylko jej sienkiewiczowska adaptacja. Ja postrzegam epokę sarmacką jako jakąś dziwną tęsknotę w Polakach. Za czym? Głównie za wspomnieniem sławy, chwały, siły, dumy i honoru. Ale przy tym wszystkim określenie „epoka sarmacka" ma także inny, negatywny wydźwięk. Pracując nad tym filmem, nie zastanawiałem się nad sarmatyzmem w jego pejoratywnym znaczeniu. Chciałem, żeby mój bohater był osadzony w etosie rycerstwa polskiego. Przedstawiam początek XVII wieku. Przed moimi bohaterami było całe stulecie, w którym miały się toczyć wielkie wojny, konflikty i starcia z sąsiadami. Ten permanentny stan wojny powoduje, że zamiera coś, co nazwalibyśmy „ruchem obywatelskim", przestano zastanawiać się nad ustrojem Rzeczypospolitej. Sarmatyzm w ujęciu Matejki, Sienkiewicza czy Hoffmana szedł w kierunku pokrzepienia serc. Bohaterowie tacy jak Kmicic, Skrzetuski, Wołodyjowski czy Zagłoba na wiele, wiele pokoleń stali się znakami rozpoznawczymi Pierwszej Rzeczypospolitej. Już jako dziecko byłem zafascynowany Trylogią, ale w wieku dojrzałym stała się ona tak naprawdę pewnym uproszczeniem. Dzięki pracy nad filmem „Zrodzeni do szabli"...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta