Jakby przed nami nie było niczego
To tak naprawdę jest wojna o kształt moralny świata.
Niechęć do heroizmu, w którym wolność staje się obowiązkiem w służbie prawdy wyższej niż własne wybory, stanowi współczesną liberalną definicję szczęścia. Aby jednak być wolnym, musimy służyć nie sobie, ale prawdzie nas przekraczającej. Jest coś ciągle pociągającego w polskim etosie wolności, podświadomie nieufnym wobec bożków „postępowej" nowoczesności. To instynktowne rozumienie, być może pochodzące z doświadczeń historii i chrześcijańskiego kodu kulturowego, iż wolnym można być jedynie wtedy, gdy ofiarujemy ją w służbie czegoś większego niż my sami.
Zniszczona, nie powraca nigdy
Postheroiczny i postmetafizyczny porządek europejski zatracił poczucie, że w sensownym życiu szacunek dla dziedzictwa przeszłości nie jest ograniczeniem wolności. Jak ujęła to Simone Weil, „Absurdem jest przeciwstawiać przeszłość i przyszłość. Przyszłość nie przynosi nam nic. To my, aby ją zbudować, musimy dać jej wszystko. Ale aby dać, trzeba posiadać, a my nie posiadamy innego życia niż skarby, które zostawiła nam przeszłość. (...) Ze wszystkich potrzeb duszy ludzkiej najbardziej żywotną jest potrzeba przeszłości. Zniszczona, nie powraca...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta