Kłamca nie zostanie bezkarny
Ślepy pozew pozwoliłby bronić się przed pomówieniami w sieci bez podawania danych autora.
Kłamliwa informacja, plotka czy oszczerstwo rzucone w przestrzeń publiczną w dobie internetu ma niezwykłą siłę rażenia. Może doprowadzić do zawirowań politycznych, społecznych, ale i gospodarczych w skali makro czy mikro, gdy adresatem stanie się np. określona firma.
O tym, jakie narzędzia mogłyby posłużyć do walki z fake newsami, rozmawiano podczas debaty zorganizowanej w „Rzeczpospolitej".
Pozew bez adresu
– Fałszywe informacje oddziałują na wszystkich. Zazwyczaj nie zgadzam się z poglądami pana rzecznika praw obywatelskich. Nasze postulaty dotyczące walki z dezinformacją są jednak podobne. Chodzi m.in. o postulat powództwa ślepego, gdy w obiegu znalazłyby się nieprawdziwe informacje rozpowszechniane przez nieznany, posługujący się np. pseudonimem podmiot – mówił Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości.
Koncepcja została zaprezentowana przez dr. hab. Adama Bodnara w wystąpieniu generalnym skierowanym do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry w 2016 r. Posłużyć miała m.in. walce z mową nienawiści. Ślepy pozew (John Doe lawsuit) funkcjonuje od lat z powodzeniem w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta