Pierwszy prezes SN czy neoprezes?
Osoba powołana na stanowisko pierwszego prezesa SN, przy poważnych wadach procedury, będzie co najwyżej prezesem neosędziów, a nie pierwszym prezesem. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by po zmianie prezydenta ponownie obsadzić stanowisko pierwszego prezesa SN.
Prezydent RP 25 maja 2020 r. powołał na stanowisko pierwszego prezesa Sądu Najwyższego prof. Małgorzatę Manowską. Wydaje się, że ma to stanowić ostatni etap przejmowania przez obóz rządzący kontroli nad sądownictwem, a więc faktycznego unicestwienia konstytucyjnego trójpodziału władzy, aczkolwiek inwencja obozu rządzącego w tej materii jest trudna do przewidzenia.
Pojawia się pytanie, czy osoba powołana 25 maja 2020 roku na stanowisko pierwszego prezesa SN jest w istocie prawidłowo ustanowionym prezesem, czy też w procedurze jej powołania zaistniały nieprawidłowości niepozwalające na uznanie jej za pełniącą tę funkcję.
Co i dla kogo oznacza większość
Po pierwsze, zasadnicze wątpliwości wzbudza procedura wyboru.
W myśl art. 12 ust. 1 ustawy o Sądzie Najwyższym pierwszy prezes Sądu Najwyższego jest powoływany przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na sześcioletnią kadencję spośród pięciu kandydatów wybranych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego. Użycie w tekście ustawy terminu „wybrany" przesądza, że warunkiem przedstawienia prezydentowi danego kandydata jest uzyskanie przez niego akceptacji Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego, czyli zdobycia większości głosów. Nie ma przy tym powodów, aby odmiennie rozumieć słowo „przedstawiony" występujące w art. 183 ust. 3 konstytucji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta