Jesteśmy dopiero na początku kryzysu
Pomoc można było bardziej rozłożyć w czasie. W ten sposób nie zalano by systemu finansowego tak dużą ilością pieniądza, który nie pracuje – mówi prof. Mirosław Gronicki, minister finansów w rządzie Marka Belki.
Najgorsze w kryzysie już za nami?
Trudno powiedzieć, żeby to było już za nami. Jesteśmy dopiero na początku kryzysu. Przeszliśmy jego pierwszy etap, czyli to, co nazwano lockdownem. Trzeba poczekać, aż gospodarka zacznie wracać na normalne tory aktywności, a tego jeszcze nie mamy.
Ale powoli gospodarka się podnosi.
W porównaniu z kwietniem jesteśmy w lepszej sytuacji. Ale nie mamy jeszcze wszystkich danych, tylko te dotyczące trzech agregatów, czyli produkcji sprzedanej przemysłu, produkcji budowlanej i sprzedaży detalicznej. A oprócz tego dane te zebrane są z niepełnej (bo dotyczącej tylko większych przedsiębiorstw) zbiorowości.
Na początku lockdownu mieliśmy podobną sytuację, jaka była w Chinach w styczniu. Nieciekawa sytuacja trwała tam dwa miesiące, a potem gospodarka zaczęła się odbijać i powracać do poprzedniego poziomu aktywności. W Polsce powrót ten jest jednak wolniejszy.
Jest pan większym optymistą niż w marcu?
Wówczas mieliśmy za mało danych. W marcu mogliśmy się tylko opierać na informacjach z Chin i na tej bazie próbować przewidywać. Ogólnie i relatywnie to, co obserwujemy w tej chwili, jest sytuacją gorszą niż to, co się dzieje i działo w Chinach. Z drugiej strony rozwiązania, które zastosowano w Polsce i Unii, odbiegały od tego, co było w Chinach.
Do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta