Kobieta jako lekarz duszy
Francuska reżyserka Manele Labidi opowiada o swoim filmie „Arab Blues" i o tym, jak ludzie po rewolucji przestali się bać mówić prawdę w ojczyźnie jej rodziców – Tunezji.
Jak wygląda droga dziewczyny ze skromnej rodziny arabskich emigrantów na festiwal wenecki, jedną z najbardziej prestiżowych imprez świata?
Rodzice przyjechali do Francji pod koniec lat 70., nie mówili dobrze po francusku. Ja urodziłam się w Paryżu, w 1982 roku. Uczyłam się w szkołach publicznych, po maturze bardzo chciałam zdawać na studia kulturoznawcze, humanistyczne, ale ojciec namawiał mnie do studiowania czegoś, co zapewniłoby mi stałą pracę. Więc zrezygnowałam z marzeń, nie mając żadnego zaplecza, ale też i wiary w swoje możliwości. Kochałam kino, ale we Francji mówią: nie masz znajomości, nie zrobisz kariery w filmie. Pisałam, a na życie zarabiałam, pracując w banku. Kiedy skończyłam 28 lat, postanowiłam zmienić swoje życie. Wszyscy uważali, że zwariowałam. A ja nawiązywałam kontakty w internecie, spotykałam się z ludźmi. Łatwo nie było, ale pisałam konspekty scenariuszy, potem pewna aktorka poprosiła, żebym znalazła dla niej ciekawą sztukę. Zaadaptowałam amerykański dramat Paula Zindela „Bezbronne nagietki". Zaczęłam wchodzić w artystyczne środowisko, wreszcie dostałam się do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta