Białorusini szukają zaginionych
Dziesiątki Białorusinów zaginęły podczas protestów. Przeciwnicy reżimu domagają się „transferu władzy".
„Gdzie jest Kanstancin Szyszmakow?" – z takim hasłem we wtorek protestowali pracownicy Narodowego Muzeum Sztuki w Mińsku. Chodzi o dyrektora muzeum w Wołkowysku, który zaginął bez śladu 15 sierpnia. We wtorek wieczorem niezależny portal Nasza Niwa poinformował, że został znaleziony martwy. Białoruski portal tut.by założył już nawet stronę, gdzie Białorusini przesyłają zdjęcia poszukiwanych krewnych.
Większość zaginęła podczas brutalnych pacyfikacji w pierwszych dniach po wyborach prezydenckich, które odbyły się 9 sierpnia. – Na początku dzwonił do mnie i opowiadał, co się działo po wyborach. Później nasz kontakt się urwał, jego telefon jest poza zasięgiem sieci. Nigdy nie było takiej sytuacji, by nie oddzwaniał – mówi „Rzeczpospolitej" Wiaczesław, który poszukuje swojego kolegi Aleksandra Starowojtowa.
Tymczasem rywalka Łukaszenki Swiatłana Cichanouska powołała Radę Koordynacyjną, we wtorek powstał też Narodowy Komitet Strajkujących.