Strajk Kobiet tu zostanie
Prezes Kaczyński jest jak skorpion, śmiertelnie kąsający krokodyla, na grzbiecie którego płynie po jeziorze.
Protesty Strajku Kobiet to nie moja pokoleniowa rewolucja, nie moja wojna. Ale to rewolucja i wojna, których nie da się, nie wolno zignorować. I do których trzeba mieć stosunek. Jaki – to inna sprawa.
Ludzie związani z Prawem i Sprawiedliwością widzą zwykle w OSK przede wszystkim ideologiczny eksces lewicy. Nie można im prawa do takiej perspektywy odmawiać. Może to rzeczywiście i eksces, ale jeśli – to eksces rozłożony w czasie i na wielu płaszczyznach. Nie jest to jednorazowy spazm jakiegoś jednostkowego „ekstremizmu", ale spazm powtarzalny, co więcej – sterowalny – bo nawet jeśli w PiS po jesiennych protestach przestano się go bać, to w styczniu liderki OSK udowodniły, że z łatwością są w stanie zmobilizować ulicę po raz kolejny. A jeśli kolejny, to całkiem prawdopodobne, a nawet pewne, że będziemy mieć do czynienia z kolejnymi protestami pod szyldem OSK. Czy prawica nie powinna więc się obawiać, że liderki strajku użyją swoich armat w najmniej sprzyjających PiS okolicznościach? I czy nie dojdzie w ten sposób do politycznej kumulacji, która może stać się zabójcza dla władzy? Myślę, że tak właśnie jest i lekceważenie takiego ryzyka przez PiS świadczyłoby o wręcz samobójczej krótkowzroczności.
Krótka i długa perspektywa
Mamy więc w krótkoterminowej perspektywie całkiem sprawnie działający mechanizm sprawczości OSK. W...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta