Polski rynek pracy mogą uratować Białorusini
Realnie brakuje nam teraz 600–700 tys. pracowników – mówi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service.
Jak ocenia pan obecną kondycję rynku pośrednictwa w zatrudnianiu pracowników?
Obserwowaliśmy historycznie bardzo wysoki wzrost rynku w II połowie zeszłego roku. Mimo covidu gospodarka już odbudowywała swój potencjał. Potem mieliśmy silne wyhamowanie w I kw. br.; nastąpiło praktycznie wyzerowanie zapotrzebowania na nowych pracowników w gospodarce. Do tego stopnia, że nawet przez półtora miesiąca ogłosiliśmy rynek pracodawcy. Także wyniki Barometru Polskiego Rynku Pracy pokazywały zmianę tendencji. Ale była ona jedynie chwilowa; tak krótkie zaburzenie ponadośmioletniego trendu jest raczej mało istotne. Obecnie obserwujemy nieco opóźniony, ale bardzo silny, rozruch gospodarki. Od maja jest gigantyczne zapotrzebowanie na pracowników. W liczbach jest to ponad 100 tys. wakatów w urzędach pracy i 191 tys. nowych miejsc pracy stworzonych w tym roku przez polską gospodarkę. Powoli brakuje polskich rąk do pracy. To oczywiste, bo w II półroczu dużo osób znowu zaczęło wyjeżdżać do pracy do Niemiec, Holandii. Z drugiej strony, mimo ubiegłorocznych deklaracji, że ponad 2 mln Ukraińców czeka na przyjazd do Polski,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta