Ten medal musi cieszyć serce
Dawid Kubacki brązowym medalistą na skoczni normalnej. Pełen emocji konkurs wygrał Japończyk Ryoyu Kobayashi.
Takie są skoki, tyle magiczna, ile zadziwiająca konkurencja sportowej zimy. Niewiele wskazywało, by Dawid Kubacki, rocznik 1990, choć to indywidualny mistrz świata z Seefeld (2019), zwycięzca 68. Turnieju Czterech Skoczni (2019/2020) oraz brązowy medalista olimpijski w drużynie z Pjongczangu, miał wskoczyć z uśmiechem na podium pod skocznią w Zhangjiakou. Od początku sezonu, jak pozostali, przeżywał kłopoty z formą, mozolna praca nie dawała efektu, potem doszedł koronawirus i mogło się nawet wydawać, że miejsce w kadrze na igrzyska to nie jest pewna sprawa.
Stoch też w czołówce
Jednak pojechał i zdobył medal, swój pierwszy indywidualny, zapewne jeden z tych najmniej spodziewanych, przez to odbieranych ze spotęgowaną radością. Medal nr 23 w igrzyskach zimowych dla Polski, dziesiąty w tej kolekcji zapisany skoczkom narciarskim. Przy okazji podtrzymał miłą kibicowskim sercom serię: z każdych zimowych igrzysk w XXI wieku Polska wraca z krążkiem.
Przed Polakiem w niedzielę byli tylko lider Pucharu Świata Ryoyu Kobayashi, który tej zimy rządzi na skoczniach od pierwszych dni sezonu i jego sukces niespodzianką nie jest. W Japonii długo jednak czekano na takiego mistrza – dokładnie od 1972 roku, czyli chwili, gdy złoto w Sapporo zdobył na skoczni normalnej Yukio Kasaya.
Srebro Manuela Fettnera to pochwała dojrzałości. Wicemistrz olimpijski ma prawie 37 lat, dwa lata temu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta