Prokuratura bada piętna koni w Janowie
Śledczy sprawdzają wypalanie koniom znaków w najsłynniejszej polskiej stadninie. Wbrew prawu robiono to przez 12 lat.
– Badamy taki wątek w przebiegu śledztwa – potwierdza Karol Blajerski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie, która prowadzi postępowanie w sprawie nieprawidłowości w stadninie w Janowie Podlaskim. Jak zaczęły informować w grudniu blogi specjalizujące się w koniach, na jej zlecenie policja w Polsce i za granicą zaczęła fotografować piętna wypalane koniom z Janowa.
Znaki były umieszczane na grzbietach koni do 2018 r., choć od 2007 r. było to bezprawne. Ustawa o ochronie zwierząt zakwalifikowała taki czyn jako znęcanie się.
Wśród specjalistów od koni można usłyszeć, że taka kwalifikacja prawna wypalania jest przesadna, a prokuratura znalazła wygodny pretekst do przedłużenia śledztwa.
– Stosowanie wypalania piętna przez stadniny było bulwersujące – odpowiada Cezary Wyszyński z prozwierzęcej fundacji Viva!