Jak orzeł z kogutem
Francuzi wygrywali w Warszawie, Polacy w Paryżu. Ale trudno zapomnieć, że to oni, a nie my, dwa razy zdobywali mistrzostwo świata.
Pod koniec lat 50. działacze PZPN uznali odznakę związku za niezbyt efektowną i postanowili opracować nową.
– A może coś takiego – powiedział sekretarz generalny Leszek Rylski, szkicując białego orła stojącego na brązowej piłce. A nad nią był napis PZPN, w którym litery mają kolor biały i czerwony.
Działacze przyklasnęli i w ten sposób związek doczekał się nowej odznaki. Nie pomyślano tylko o tym, że niemal identyczny herb mają już Francuzi. Różnica sprowadzała się do ornitologii – my mieliśmy orła, a oni koguta.
Rylski miał jak najlepsze intencje i nie można go posądzać o plagiat. Został wychowany w kulturze francuskiej, znajomość francuskiego zaprowadziła go aż do Komitetu Wykonawczego UEFA. Trudno się dziwić, że pierwsze, co mu przyszło do głowy, to wzorzec paryski.
W kwestiach sportowych długo jednak bliżej nam było do Węgrów, Czechów,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta