Wyrok nie po myśli partii
Problem ze zdefiniowaniem słowa doprowadził do tego, że sąd apelacyjny uniewinnił mężczyznę od oskarżeń o gwałt.
Kiedy werdykt sądowy wywołuje tsunami, to najczęściej chodzi o sprawę przestępstwa seksualnego. Często też pojawiają się wypowiedzi tych, którzy nie czytali werdyktu.
Proces był nietypowy. Dowody stanowiły m.in. sfilmowane przesłuchania dziesięciolatki, ponieważ dzieciom oszczędza się ciągania po sądach za wszelką cenę. Dziewczynce nie można było zadać pytań na sali rozpraw ani w sądzie rejonowym, ani odwołąwczym.
Przesłuchiwano natomiast matkę poszkodowanej, co córka mówiła o wydarzeniu. Były też dowody w postaci śladów DNA innej osoby w majtkach dziewczynki. Nie dało się jednak materiału genetycznego zidentyfikować jako pochodzącego od oskarżonego 50-latka. Werdykt zależał od narracji dziewczynki i jak biegli się do niej odnieśli.
Sąd rejonowy, podobnie jak apelacyjny, uznał zeznania dziewczynki za wiarygodne i przyznał, że dowody świadczą o seksualnej napaści. Mężczyzna usłyszał wyrok trzech lat więzienia za dwa gwałty. Jednak instancja apelacyjna w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta