Półprzewodniki: w USA i Europie czas na zmiany

autor zdjęcia: fot: xxxxxxxxxxxx

źródło: Rzeczpospolita

Tempo poprawy sytuacji uzależnione jest od globalnej sytuacji makroekonomicznej i czynników geopolitycznych

Popyt na półprzewodniki wzrośnie, gdy cała branża – od sprzedawców detalicznych, przez firmy zajmujące się elektroniką użytkową, po te odpowiadające za produkcję – wyzbędzie się wielkich zapasów.

Kłopoty z dostawami półprzewodników załamały produkcję w motoryzacji, elektronice konsumenckiej i artykułach gospodarstwa domowego. Kolejne miesiące nie przyniosą radykalnej poprawy, choć ma być lepiej – wynika jednoznacznie z prognoz KPMG, Deloitte oraz Allianz Trade. I na pewno nie tak źle, jak w roku 2021 i większej części roku 2022.

Tempo poprawy uzależnione jest od globalnej sytuacji makroekonomicznej oraz czynników geopolitycznych. To one zdecydują, czy branża rzeczywiście wyjdzie z kryzysu już pod koniec roku 2023, czy też trzeba będzie poczekać na kolejne miesiące w następnych latach, kiedy ruszą dostawy pochodzące z nowych inwestycji.

Makroekonomia nie pomaga

Świat wyszedł z pandemii koronawirusa z wysoką inflacją, kiepskimi nastrojami konsumenckimi, spadkiem popytu na akcje spółek technologicznych. W efekcie topowa dziesiątka liderów rynku półprzewodników straciła w zeszłym roku bilion dolarów ze swojej kapitalizacji rynkowej, która między listopadem roku 2021 a tym samym miesiącem 2022 zmniejszyła się z 2,9 bln dol. do 1,9 bln, czyli w przybliżeniu o 34 proc. Wzrosły koszty kapitału, magazyny opustoszały, zyski spadły.

Producenci natychmiast zareagowali drastycznym cięciem kosztów, ograniczeniem zatrudnienia i częściowym...