Złoty na kolejnym dopalaczu
Mocne dane makroekonomiczne z Polski wsparły wycenę naszej waluty, która tym samym kontynuuje swoją dobrą passę.
Prognozy i oczekiwania mówiące o tym, że umocnienie złotego lada moment dobiegnie końca, nie znajdują wciąż potwierdzenia w rzeczywistości. We wtorek nasza waluta znów pokazała moc.
Tym razem motorem napędowym umocnienia złotego nie były ruchy globalne na rynku walutowym, lecz głównie czynniki wewnętrzne. Przede wszystkim pozytywnie zaskoczył odczyt PKB. Produkt krajowy brutto Polski zmalał w I kwartale realnie o 0,2 proc. rok do roku. Jest to najsłabszy wynik od ponad dwóch lat, ale ekonomiści spodziewali się, że będzie jeszcze gorzej. Wiele więc wskazuje na to, że przez wyzwania gospodarcze Polska przeszła stosunkowo suchą stopą.
Docenili to inwestorzy na rynku walutowym. We wtorek po południu nasza waluta umacniała się wobec dolara o 0,3 proc. i za „zielonego” trzeba było płacić 4,13 zł. O 0,4 proc. nasza waluta umacniała się też względem euro, którego wycena spadła do poziomu 4,48 zł, co oznacza, że zeszliśmy do poziomów, które widzieliśmy przed wybuchem wojny.