Trafiłam na czarną listę
– Piszą, że nie mam mózgu, a mojego biegu nawet nie pokazali, ale wierzę, że Białoruś się zmieni – mówi reprezentantka Polski Kryscina Cimanouska.
Jak się pani czuje po debiucie na mistrzostwach świata w roli reprezentantki Polski?
Jestem zmęczona, wszystko boli. Cieszę się z piątego miejsca sztafety oraz indywidualnego półfinału. Przyjechałam i zrobiłam swoje. Może mogłam więcej, ale głową byłam już na wakacjach, kiedy nagle dostałam informację, że jednak jadę na mistrzostwa świata. Doszliśmy do wniosku, że może na tym luzie pobiegnę jakiś rekord życiowy, ale tych treningów chyba jednak zabrakło. Kiedy popracuję, będzie szybciej, lepiej i – mam nadzieję – bez problemów zdrowotnych.
Czy kiedykolwiek czuła się pani tak jak po półfinale biegu na 200 metrów, kiedy zwieźli panią z bieżni na wózku?
Nigdy. Już po eliminacjach czułam się okropnie, bo kiedy wróciliśmy do hotelu, bolała mnie głowa i miałam rozgrzaną skórę. Leżałam przez cały dzień. Dostawałam leki, okłady z lodu. Czułam się słabo. Dałam z siebie tyle, ile mogłam.
Żadna Polka nie pobiegła na 200 metrów tak szybko od 36 lat…
Byłam też blisko pobicia rekordu Białorusi, czyli 22.68. Nie skupiam się na tym, ale wiem, że chciałaby tego moja babcia. To jej marzenie od momentu, kiedy zaczęłam biegać. Obiecałam, że go pobiję. Może jako Polka. Wiadomo, że nikt tego nie zapisze w tabelach, ale babcia będzie spokojniejsza....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta