Odlecieli bez myśliwców
Polacy wygrywają, bo choć kumulacja osobowości mogłaby doprowadzić w szatni do erupcji, to są jak palce jednej pięści – w przeciwieństwie do piłkarzy, którzy razem dobrze wychodzą tylko na zdjęciach.
Niewykluczone, że najważniejszą sceną finału nie był jeden z asów Norberta Hubera, żadne z potężnych zbić Wilfredo Leona ani nawet któryś ze sprytnych ataków Aleksandra Śliwki. Kluczowe wydarzenia działy się raczej w kwadracie dla rezerwowych. Tam kumulowała się dobra energia i trwał doping, który kolegom z parkietu serwowali zmiennicy.
Widzieliśmy, że są drużyną – nazywaną czasem w siatkarskiej bańce „gangiem Łysego”, czyli kapitana Bartosza Kurka – choć niełatwo o jedność, kiedy mecze z pozycji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta