Strach miał wielkie oczy
Po triumfie Igi Świątek w Finale WTA Tour możemy stwierdzić, że wszystko dobre, co się dobrze kończy. Największa dziś gwiazda polskiego sportu znów jest liderką światowego tenisa, rozegrała fantastyczny turniej, z meczu na mecz grała lepiej, a finał był demonstracją siły, wobec której Jessica Pegula okazała się bezradna.
To tym bardziej imponujące, gdy pamięta się o tym, że po bolesnej porażce z Jeleną Ostapenko w US Open przyszedł kryzys formy Polki i pytania, czy młodzieńczy okres łaski się nie skończył. Nie brakowało takich, którzy sugerowali zmianę trenera i przebudowę sztabu. Strach o Igę Świątek wydawał się uzasadniony, bo w ostatnim czasie w kobiecym tenisie nie brakowało przykładów, że po wielkich wzlotach nadchodzi twarde lądowanie, nie tylko w kategoriach czysto sportowych. Szybka rezygnacja z tenisa Ashleigh Barty, kłopoty psychiczne Naomi Osaki można było potraktować jako sygnały ostrzegawcze....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta