Parytety wszystkie albo żadne
Moda i ideologia sprawią, że synekury w gabinecie Donalda Tuska zostaną oddane kobietom.
Tworzący się rząd będzie pierwszym w polskiej historii, który zostanie świadomie i skutecznie zbudowany w oparciu parytety płciowe. To nowa moda w świecie zachodnim stająca się obowiązującą ideologią. I jak każda moda oraz każda ideologia jest stronnicza oraz zbudowana na niektórych tylko elementach rzeczywistości. A także wykluczająca.
Justin Trudeau, premier Kanady, na pytanie dlaczego w jego rządzie połowę ministerstw objęły kobiety, odpowiedział: „Bo mamy XXI wiek”. Fraza błyskotliwa, ale – trzeba przyznać – niewystarczająca. Bo pytanie jest zasadne: z jakiego powodu parytety płciowe powinny być jedynymi? I jeśli już, to dlaczego nie stosuje się ich także do innych płci? Czy i one nie powinny mieć gwarancji obecności w rządzie? Wszak progresywiści wiele robią, by uświadomić nam, że płci jest więcej niż dwie. Ci sami ludzie, którzy przekonują nas do zaakceptowania faktu, że płeć biologiczna różni się do kulturowej, przy dyskusji o rozdziale stanowisk ministerialnych zapominają o genderowych aksjomatach i obstają przy binarnym podziale na mężczyzn i kobiety. Jakieś to niekonsekwentne.
Płciowo czy geograficznie
Najczęściej dla uzasadnienia równego rozdzielenia ministerstw między kobiety i mężczyzn argumentuje się tym, że stanowią one połowę obywateli danego państwa. To prawda, ale co z tego niby wynika i dlaczego tylko ten podział ma być istotny? Dlaczego nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta