Rakietowe nieszczęścia Sowietów
Dochodzenie w sprawie tragicznego incydentu rakietowego wykazało, że na wieś Przewodowo spadły fragmenty rakiety S-300 skonstruowanej jeszcze w ZSRR. Jak się okazuje, sowiecki program zbrojeniowy obfitował w katastrofy, które pochłonęły tysiące śmiertelnych ofiar. Warto jednak podkreślić, że współczesny arsenał Putina byłby znacznie skromniejszy, gdyby nie decydujący wkład hitlerowskich uczonych.
Na wieść o tym, że amerykańska armia zniszczyła japońskie miasta, Hiroszimę i Nagasaki, bronią atomową, Stalin doznał szoku. Błyskawicznie zrozumiał, że ZSRR nie stanie się supermocarstwem. Bez arsenału jądrowego plany ekspansji komunizmu na świecie były pustym frazesem. Na nic dziesiątki tysięcy czołgów, luf artylerii i milionowe armie. Na nic tysiące zakładów zbrojeniowych, skoro jeden amerykański nalot mógł unicestwić Stalinowi cały potencjał militarny, a na dodatek zniszczyć Moskwę, czyli zabić jego samego.
Spopielić Amerykę
Stalin ze strachu już latem 1945 r. rzucił wszystkie posiadane środki do skonstruowania własnej superbomby. Na czele programu atomowego postawił wszechmocnego szefa NKWD Ławrientija Berię. Po czterech latach morderczej pracy setek szpiegów, tysięcy naukowców i milionów więźniów Gułagu nadeszła upragniona chwila. 29 sierpnia 1949 r. na poligonie w Semipałatyńsku ZSRR dokonał eksplozji ładunku nuklearnego. Na wieść o tym w szok wpadli Amerykanie, którzy utracili globalny monopol atomowy. Tak zaczął się wyścig zbrojeń, który trwał przez cały okres zimnej wojny.
Tyle że jeśli chodzi o Sowietów, euforia była przedwczesna. Szybko okazało się, że armia Stalina nie ma odpowiednich „nosicieli”, które byłyby w stanie zaatakować terytorium Stanów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta