Gdzie jest koniec tego szaleństwa

autor zdjęcia: Stach Antkowiak/REPORTER

źródło: Rzeczpospolita

x

Słowa Donalda Tuska sugerują następujący przekaz – to jest nasza demokracja, a przegrani nas nie interesują.Rozmowa z dr. hab. Bartłomiejem Biskupem, politologiem

Końcówka 2023 roku była niezwykle burzliwa w polityce. Czy spodziewał się pan, że po wyborach dojdzie do takich wstrząsów, jakich byliśmy świadkami tuż przed świętami Bożego Narodzenia?

Trochę byłem zaskoczony przebiegiem zdarzeń. Jasne było dla mnie, że prezydent w pierwszym kroku konstytucyjnym powierzy władzę Mateuszowi Morawieckiemu, niezależnie od tego, czy jego misja będzie miała szansę powodzenia czy nie. Natomiast to, co się wydarzyło po przejęciu władzy przez Donalda Tuska, było nieco niespodziewane. Mam na myśli przejęcie władzy w mediach publicznych. Po obu stronach sceny politycznej ujawniła się chęć walki o rządy w tych instytucjach. Przy czym działania gabinetu Tuska, niezbyt zgodne z prawem, były tłumaczone wyższą koniecznością.

Każda nowa władza chce przejąć media publiczne dla siebie.

Trudno się z tym nie zgodzić. Obserwowaliśmy to od czasów rządów lewicy. Jestem natomiast zaskoczony formą przejęcia mediów publicznych, czyli sięgnięciem po rozwiązania, które nie mają żadnych umocowań w przepisach. Przy okazji doszło do wyłączenia sygnału telewizyjnego, co jeszcze się w Polsce nie zdarzyło.

Zdarzyło się w stanie wojennym.

Ale wtedy przynajmniej generał Wojciech Jaruzelski występował ze swoim przekazem, co dokładnie pamiętam (śmiech)....