Bezemerytalni designerzy pleneru
Londyńscy sprzątacze i sprzątaczki nie istnieją. Ludzie, którzy w nocy śpią, przyjmują ich pracę za rzecz oczywistą.
Nocni sprzątacze i nocne sprzątaczki nie uważają siebie za sprzątaczy. Są pewni, a przynajmniej bardzo na to liczą, że podjęcie pracy zarobkowej, kiedy reszta miasta śpi, jest jedynie fazą przejściową. Pochodzą najczęściej z Afryki. Pamięć o zmasakrowanych krewnych oraz ryzykownych masowych emigracjach jest wpisana w ich mentalność. Ale jednocześnie żywią nadzieje na karierę czempiona w handlu detalicznym albo magnata w żegludze handlowej. Kilka wolnych godzin, które im zostaje w ciągu doby, poświęcają na oglądanie CNN oraz ślęczenie nad płachtami codziennych gazet, szczególnie szpaltami poświęconymi międzynarodowym finansom. Mają nadzieję, że zgromadzą wiedzę, która im się przyda, kiedy już wrócą do Afryki, by założyć skromne przedsiębiorstwo zajmujące się importem i eksportem. Niewielu się to uda.
Londyn, który oglądają, to uniwersum publicznych rozbojów i zdziczałej, skorej do zaczepki młodzieży. Grzeszne królestwo idących w tango przyjezdnych i niehamujących się dziewczyn bluzgających wulgaryzmami. Psychiczny azyl pogoni za nieznaną stałym mieszkańcom prostacką rozrywką, która może się stać zgubnym uzależnieniem. Marzą o innym miejscu, o jakiejś tęczowej utopii, którą najczęściej okazuje się…
Dubaj. W Dubaju jest cudownie. Sam nigdy nie byłem. Ale przyjaciel opowiadał, że mają trzystuakrowy kurort narciarski. Wyobraź to sobie! I piękne promienie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta