Major po kolizji uciekł na emeryturę
Szef pirotechników rządowej ochrony jeździł bez uprawnień. Pozwolono mu odejść ze służby przed dyscyplinarką.
Kulisy bulwersującej historii z majorem Radosławem Sz., zaufanym człowiekiem komendanta Służby Ochrony Państwa gen. Radosława Jaworskiego, poznaliśmy dzięki informatorom wewnątrz SOP. Sz. miał w połowie grudnia, jadąc służbowym samochodem, wziąć udział w kolizji na Podkarpaciu. Kiedy na miejsce przyjechała drogówka, okazało się, że major SOP nie miał uprawnień do kierowania pojazdami. Sz. powinien mieć wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Zamiast tego bez jakichkolwiek konsekwencji pozwolono mu odejść na wysoką, mundurową emeryturę.
Miękkie lądowanie
Major Radosław Sz. to szef pirotechników w SOP, którzy przed wizytą osoby ochranianej badają, czy w miejscu nie ma materiałów wybuchowych, podsłuchów. Według naszych źródeł 18 grudnia ub.r. Sz. był służbowo na Podkarpaciu, jechał służbowym samochodem SOP, kiedy doszło do kolizji. – Funkcjonariusz miał wcześniej zatrzymane prawo jazdy, najprawdopodobniej za punkty,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta