Zawsze wierzyłem w społeczną gospodarkę rynkową
Polska musi wzmacniać przyczółki społecznej gospodarki rynkowej. Powinna mocniej włączać się w proces integracji europejskiej. Ma być czysta i coraz bardziej zielona. Musi inwestować ogrom środków w kapitał ludzki. I rozumnie wykorzystywać położenie geopolityczne – mówi w wywiadzie z okazji 75. rocznicy urodzin prof. Grzegorz W. Kołodko.
Po pierwsze, gratulacje w związku z okrągłą rocznicą. I pytanie na rozgrzewkę, czy ma pan poczucie satysfakcji, przyglądając się temu, co jako Polska osiągnęliśmy?
Zasadniczo tak, bo osiągnęliśmy sporo, chociaż uważam, że mogliśmy jeszcze więcej, gdyby nie doktrynalne i praktyczne błędy w polityce rozwoju gospodarczego, zwłaszcza na początku i w końcu lat 90. Kiedyś napisałem duży analityczny artykuł zatytułowany „Sukces na dwie trzecie”. No, może na trzy czwarte, ale na pewno nie pełen.
Jaki model zmian w domenie państwowości i gospodarki przewidywał pan w 1989 roku?
Tak wtedy, jak i teraz jest to dla mnie społeczna gospodarka rynkowa, a więc ustrój, który dzięki swym regulacjom i kulturze politycznej twórczo łączy spontaniczność rynku z aktywnością państwa, sprzyjając równocześnie efektywności ekonomicznej i sprawiedliwości społecznej. To jest do pogodzenia nie tylko w teorii, lecz i w praktyce, jednakże pełen sukces w tej materii wymaga stosownej strategii rozwoju i determinacji politycznej nie przez jedną czy dwie kadencje rządowe, a przez jedno czy dwa pokolenia.
W kwietniu 1994 roku po raz pierwszy został pan wicepremierem i ministrem finansów. Miał pan 45 lat, był pan młodym człowiekiem. Jakie cele, wyzwania stawiał pan wtedy sobie?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta