Obniżyć szkody
Czy od wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r. w sprawie aborcji zmieniła się nasza wiedza czy raczej zmniejszyła wrażliwość? – zastanawia się publicysta.
Niebawem czeka nas rozpatrywanie przez Sejm trzech projektów ustaw zmierzających do radykalnej liberalizacji prawa chroniącego życie poczęte. Dwa projekty złożyła Nowa Lewica, jeden – Koalicja Obywatelska.
Zbyt długo obserwuję życie polityczne w naszym kraju, abym nie odczuwał obaw, że debata na ten temat pogłębi podziały w społeczeństwie, wzmocni polaryzację polityczną, stworzy groźbę, że w pierwszoplanowych rolach w debacie publicznej wystąpią rzecznicy skrajnych poglądów. Obawiam się, że zamiast dialogu będziemy świadkami monologów, a nawet agresywnego jazgotu. Dominować będzie raczej awantura, a nie poważny, merytoryczny dialog.
Protest przeciwko upolitycznieniu TK
Minęło ponad 31 lat od głosowania w Sejmie nad ustawą, którą z czasem nazwano kompromisem aborcyjnym. Jej postanowienia do niedawna były akceptowane przez wyraźną większość Polaków. Byłem wówczas posłem. Z poczuciem niepokoju moralnego, ale w zgodzie z własnym sumieniem, zagłosowałem wtedy za ustawą, która przewidywała trzy wyjątki dopuszczające aborcję. Teraz też uważam, że powrót do tej ustawy byłby najlepszym wyjściem, ale wiem, że nie będzie to łatwe.
Dlaczego znaleźliśmy się w tym miejscu? Dlaczego Koalicja Obywatelska wzięła na sztandary sprawę aborcji na życzenie? Bez wątpienia najważniejszym czynnikiem jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta