Euro nie skazałoby Polski na stagnację
Wbrew temu, co twierdzi prezes NBP Adam Glapiński, tempo rozwoju polskiej gospodarki w niewielkim stopniu zależy od posiadania własnej waluty.
Dyskutowanie o przyjęciu euro w Polsce już teraz jest działaniem na szkodę Polski. Ta dyskusja będzie miała sens, gdy będziemy na dzisiejszym poziomie rozwoju Wielkiej Brytanii i Francji, czyli za osiem–dziesięć lat – mówił na początku marca prezes NBP Adam Glapiński. Jak tłumaczył, wprowadzenie w Polsce euro już teraz sprawiłoby, że wzrost gospodarczy, który dziś jest kilkakrotnie szybszy niż w strefie euro, zwolniłby do takiego samego tempa co tam. – Przestalibyśmy te zamożne kraje gonić, pozostalibyśmy na zawsze krajem biedniejszym, peryferyjnym – przekonywał.
Bogatsi mają trudniej
Ten wątek regularnie powraca w wystąpieniach prezesa NBP. W marcu, podobnie jak kilka miesięcy wcześniej, Glapiński pokazał też wykres, który sugeruje, że od momentu wejścia do UE w 2004 r. do dzisiaj produkt krajowy brutto Polski wzrósł znacznie bardziej niż tych państw naszego regionu, które przyjęły później...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta