Walka z wiatrakami AI

autor zdjęcia: archiwum prywatne

źródło: Rzeczpospolita

Wobec rozwoju sztucznej inteligencji prawie cały nasz system nauczania jest bez sensu – przekonuje wykładowca i biznesmen działający w branży IT.

Przypomnijmy sobie, że jeszcze do początku 2014 r. obowiązywały egzaminy zawodowe dla taksówkarzy. Zanim otrzymali oni licencję i mogli wozić pasażerów, musieli zdać bardzo wymagający egzamin z topografii miasta i znać nazwy wszystkich ulic, dzielnic i zaułków. Dziś to całkowicie niewyobrażalne, a nawet absurdalne. Przecież wozić pasażerów w taxi czy Uberze może każdy. Nawet obcokrajowiec przebywający w Warszawie od pół godziny, nieznający łacińskiego alfabetu i nierozumiejący niczego po polsku. Za kilka lat nie będzie musiał nawet umieć prowadzić samochodu i posiadać prawa jazdy (autonomiczne pojazdy), a na koniec ten kierowca zniknie całkowicie, zastąpiony przez wyspecjalizowane maszyny.

Szerokie możliwości AI

O ile jednak zaakceptowaliśmy zmianę w taksówkach, o tyle nie widzimy, że właściwie podobna zmiana dotyczy już wszystkich zawodów. Sztuczna Inteligencja (AI) i nowe systemy (każdy testuje Chat GPT, ale jest też wiele aplikacji konkurencyjnych) z prędkością światła zmieniają nasze życie, a przede wszystkim dostęp do wiedzy i możliwości z tej wiedzy korzystania.

Nagle pojawiło się więc pytanie: po co nam edukacja w obecnym modelu? Dziś zdeterminowany dziesięciolatek mieszkający w dowolnej części świata jest w stanie rozwiązać wszystkie zadania matematyczne ze zbioru dla studentów Wydziału Matematyki trzeciego roku –...