Wybielony mrok Winehouse
Grająca Amy Winehouse w „Back To Black" Marisa Abela śpiewa znakomicie, a film Sam Taylor-Johnson ogląda się dobrze. Jest wyważony. W Anglii zarzucają mu tuszowanie dramatu gwiazdy.
W przemyśle filmowym mówi się, że jak ktoś słabo gra – zawsze może „dowyglądać”. To nie jest przypadek Marisy Abeli, bo kiedy opublikowano pierwsze fotosy aktorki z filmu, ucharakteryzowanej na wokalistkę tragicznie zmarłą w wieku 27 lat (1983–2011), narzekań było co nie miara. Abela może jednak deficyt podobieństwa „dośpiewać”.
Angielscy dziennikarze ironizują, że aktorka, interpretując piosenki Amy jak ona, łamie sobie żuchwę. I faktycznie: umęczyła się. Ale efekt wokalny i timbre są imponujące – zarówno w scenach sprzed kariery, gdy filmowa Amy układa z gitarą pierwsze piosenki, jak i kiedy podbija kluby Londynu i zgarnia Grammy za album „Back In Black”.
Osobiste teksty Amy
Dla widzów niezgłębiających dotąd twórczości Winehouse na poziomie analizy tekstów, ich wysłuchanie z tłumaczeniami towarzyszącymi filmowi w napisach powinno być mocnym przeżyciem. Piosenki były od początku osobiste, wręcz ekshibicjonistyczne, wykraczają poza „dziewczęcą” etykietę, odważnie i mocno opisują życie seksualne i emocjonalne wokalistki, jej dramat.
To największa wartość scenariusza: śpiewany dziennik artystki jest scementowany z historią tragicznej miłości do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta