Czekając na nową powódź
Płacz, krzyk i złość towarzyszą poszkodowanym, którzy mają żal do rządzących, że już o nich zapominają.
– Proszę do nas przyjechać za kilka tygodni. Proszę o nas pamiętać – mówi pan Marek z miejscowości Stronie Śląskie, który pilnuje rzeczy pierwszej potrzeby dla powodzian. Przez ponad godzinę opowiadał o tym, co się stało w jego mieście. Oprowadzał po jego resztkach. Aż w końcu przestałem widzieć jego twarz. W części miejscowości nie ma prądu. Jest tak ciemno, że widać było tylko kontur sylwetek.
W tym czasie po dary dla powodzian podeszły trzy osoby. Każdy po to samo: środki czystości. – Proszek jest niezbędny. Dużo czyszczenia i prania w rękach – mówi jeden z mężczyzn, który przyjechał na rowerze. Nie było widać jego twarzy.
Obok żołnierze próbują podczepić przyczepkę pod ciężarówkę, która ugrzęzła w trawie. Próbujemy im pomóc ją przepchać. Bezskutecznie. Dalej jest nieprzejezdny most. Asfalt zwinął się w rulonik. Reszty nie widać. Noc przychodzi teraz szybciej.
Pozostał tylko zapach i szum,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta