Kim wykorzysta sytuację
Próba pokonania opozycji za pomocą stanu wojennego zszargała reputację kraju, podważyła sojusz z USA i może doprowadzić do impeachmentu.
– Myślę, że prezydent Yoon Suk-yeol jest skończony. Mógł sobie wyobrażać, że wzmocni swoją władzę, a wyszedł z tego pokaz niekompetencji – tak chicagowski ekspert Karl Friedhoff podsumował sześciogodzinny (na szczęście bezkrwawy) stan wojenny w Korei Południowej, wprowadzony bez widocznych powodów przez prezydenta kraju.
Silna opozycja parlamentarna już wszczęła procedurę impeachmentu. Brakuje jej jednak sześciu głosów. Ale w partii prezydenta wielu deputowanych wystąpiło przeciw wprowadzeniu stanu wojennego, teraz część może zagłosować za jego usunięciem z urzędu.
Od powstania Republiki Korei w 1948 r. był to 17. stan wojenny (lub wyjątkowy). Poprzednie były w większości zamachami stanu. Ostatni wprowadzono w 1980 r. i kosztował życie wiele osób. Od 1987 r. Korea jest demokracją, obecnie wiara w nią została mocno poderwana.
– Nawet przed tym nieszczęsnym stanem wojennym niektóre...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta