Czy można siłą powstrzymać ekologów? Rząd ma problem
Premier wzywa służby do zdecydowanego działania wobec aktywistów blokujących drogi, politycy już postulują zaostrzenie kar, a kierowcom puszczają nerwy.
Protesty Ostatniego Pokolenia polegające na blokowaniu dróg przez aktywistów siadających na jezdni przybierają na sile. Ta forma protestu, jak podkreślają ich uczestnicy, jest wyrazem bezsilności wobec zbyt małej aktywności albo nawet – jak mówią ekolodzy – bierności władzy. Domagają się skokowego zwiększenia inwestycji w kolej i komunikację zbiorową, a także wprowadzenia biletu miesięcznego za 50 zł na transport regionalny w całym kraju.
Kierowcy biorą sprawy w swoje ręce
Według danych Komendy Stołecznej Policji tylko w Warszawie aktywiści blokowali ruch ponad 50 razy.
Cierpliwość tracą stojący w korkach kierowcy, zwłaszcza w sytuacjach, gdy na miejsce jeszcze nie dojedzie policja. Czasem ograniczają się do wulgarnych słów, a czasem biorą sprawy w swoje ręce, siłą usuwając protestujących z drogi. W ostatni weekend w ten sposób postąpił piłkarz rezerwy Legii, Michał Kucharczyk. Domagał się udostępnienia jednego pasa, by umożliwić przejazd, argumentując, że w korku tkwią osoby chore, które muszą jechać do domu wziąć leki. Gdy protestujący nie posłuchali jego apeli, po prostu siłą ściągnął niektórych z jezdni.
Film z tego nagrania krąży po sieci, a komentujący byli podzieleni – część popierała takie zachowanie piłkarza, inni zwracali jednak uwagę, że jego zachowanie może mieć znamiona naruszenia nietykalności cielesnej protestujących, czyli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta