Olimpijskie nadzieje prezydenta
To podobno nie jest plotka, że Andrzej Duda może zostać członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl), ale raczej nie pomoże mu w tym Donald Trump, bo jego relacje z Lozanną nigdy nie były zbyt dobre.
Kadencja prezydenta dobiegnie końca w sierpniu. Jego widoki na przyszłość w międzynarodowych organizacjach pozostają mgliste, bo na poparcie rządu Donalda Tuska, którego głos jest w Europie słuchany i słyszany, liczyć nie może. Niedawno Duda żartował, że mógłby założyć firmę konsultingową. Wątpliwe, by stworzył własną partię czy ruch polityczny. Mógłby za to trafić do MKOl.
– To nie jest plotka, tym bardziej że zrobił naprawdę dużo dla ruchu olimpijskiego i nawet odznaczył przewodniczącego MKOl Thomasa Bacha Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej – mówi „Rz” były prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl) Andrzej Kraśnicki. Nie jest jedynym, który uważa, że stosunki Dudy z Bachem są dobre, czego dowiodły także ich spotkania podczas igrzysk w Paryżu, tyle że Niemiec właśnie odchodzi ze stanowiska.
– Gdyby kadencja prezydenta kończyła się w tym roku, pewnie byłoby o stanowisko łatwiej – słyszymy.
Lista jest zamknięta
Duda szefem MKOl oczywiście nie zostanie, choć jeszcze niedawno pojawiały się takie głosy. To funkcja, którą od 1894 roku, kiedy organizacja powstała, pełniło dziewięć osób i nawet Kościół katolicki miał w tym czasie więcej papieży. Nazwisko dziesiątego poznamy w marcu, bo Bach zapowiedział już, że nie będzie się starał o nowelizację Karty...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta