O sensie i bezsensie nowych regulacji wystawiania recept na medyczną marihuanę
Populizm prawodawczy, nawiązujący do strachu przed „diabelskim zielem”, staje się asumptem do naruszenia równości w zakresie dostępu do rynku leczniczego prywatnych podmiotów leczniczych.
Rozporządzaniem z 29 października 2024 r. (Dz.U. z 2024 r., poz. 1600), które weszło w życie 7 listopada 2024 r., minister zdrowia zmienił dotychczas obowiązujące regulacje dotyczące udzielania porad i wypisywania recept w zakresie leczenia tzw. medyczną marihuaną, czyli preparatami z ziela konopi innych niż włókniste oraz wyciągami, nalewkami farmaceutycznymi, a także wszystkimi innymi wyciągami z konopi innych niż włókniste. Zmianie uległ przede wszystkim tryb udzielania świadczeń medycznych, gdyż wprowadzony został zasadniczo obowiązek każdorazowego osobistego zbadania pacjenta przez osobę wystawiającą receptę – zamiast dotychczasowego badania pacjenta w trybie teleporady. Wprowadzone obostrzenia uderzają przede wszystkim w prywatny sektor podmiotów leczniczych, gdyż lekarze udzielający świadczenia opieki zdrowotnej w ramach umowy z NFZ zostali objęci daleko posuniętymi wyjątkami od wskazanego obowiązku, zaś lekarze bez takiej umowy podlegają temu obowiązkowi bez wyjątku.
Czytając uzasadnienie projektu rozporządzenia można odnieść wrażenie, że w polskim prawodawstwie nadal pokutuje zapatrywanie, w myśl którego tzw. medyczna marihuana, mimo jej uznawanych w świecie medycznym leczniczych właściwości, stanowi „diabelską roślinę”, przed którą należy chronić społeczeństwo wszelkimi dostępnymi środkami, w tym instrumentami prawa karnego. Bądź co bądź, nie sposób inaczej interpretować...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta