Gdy się przekroczy Rubikon
Czas pobytu w opozycji to prawo do krytyki i przedstawiania alternatywnych rozwiązań, ale nie prawo do gróźb i wymuszeń.
Od dawna niepokoiło mnie, że groźby i próby wymuszeń siłowych stały się coraz powszechniejsze w uprawianiu polityki. To zjawisko narastało i byłem przekonany, że jeśli państwo zdecydowanie nie zainterweniuje, może dojść do nieszczęścia.
I w końcu doszło do przesilenia, gdy Jarosław Kaczyński próbował zmusić Romana Giertycha do opuszczenia mównicy sejmowej, a gdy to mu się nie udało, zaczął zakłócać jego wystąpienie. Gdy zwolennicy prezesa zorientowali się, że w konfrontacji ze spokojnym Giertychem rozemocjonowany prezes kompromituje się, w sile pięćdziesięciu posłów ruszyli mu z odsieczą, oskarżając Romana Giertycha, że jest „mordercą”. W powietrzu przez chwilę panowała atmosfera linczu.
Kariera na cienkim włosku
Dla oglądających transmisję z Sejmu sceny te bardziej mogły się kojarzyć z relacją z ustawki pseudokibiców po meczu swoich ulubionych drużyn albo nagraniem członków zorganizowanej grupy udających się na „rozminkę” niż z pracą parlamentarzystów. To, co się wydarzyło, było przekroczeniem Rubikonu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)