Pontyfikat gestów
Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem. Szufladkowanie papieża prowadzi do spłycenia jego postaci i nauczania.
Podsumowania pontyfikatu Franciszka, debaty na temat tego, czy był on rewolucjonistą, czy też nie i za co zapamięta go historia – to wszystko rozpoczęło się już, gdy papież trafił do szpitala. Zaczęto go oceniać: czy był to czas dobry, czy zły; rozpoczęło się szufladkowanie – często polityczne – które, tak samo jak w przypadku papieża Polaka, może doprowadzić do spłycenia 12 lat kościoła „Franciszkowego”.
Logiczna kontynuacja
Niezależnie od ocen pontyfikatu Franciszek – w wymiarze symbolicznym i w wymiarze gestów – wprowadził pewien powiew świeżości, który zmienił postrzeganie Kościoła katolickiego zarówno jako instytucji, jak i wspólnoty. Wiele tych gestów zapewne z nami pozostanie – na dłużej czy na krócej – może przejdą one do historii i odcisną piętno na katolicyzmie. Ale choć wprowadziły one do debaty kościelnej nowe tematy i może podłożą fundamenty pod przyszłe zmiany, to same w sobie nie wywróciły wszystkiego do góry nogami – nie były rewolucją.
Co więcej, wiele decyzji podjętych przez argentyńskiego papieża jest logiczną kontynuacją tego, co wcześniej wprowadzali Jan Paweł II i Benedykt XVI. Przykładami są podejście do kary śmierci, ekologii czy fundamentalizmów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
