Debata, czyli gospodarcza bezsilność
W debacie kandydatów na prezydenta w TVP dość chaotycznie wybrzmiewały ich poglądy na gospodarkę. Solidarnie zignorowali to, że prezydent w naszym kraju nie kształtuje polityki ekonomicznej, lecz co najwyżej może ją torpedować.
Kampania przed wyborami prezydenckimi to u nas gigantyczna narodowa gra pozorów. Konstytucja nie daje prezydentowi wiele uprawnień, kandydaci udają więc, że bardzo dużo będą mogli zrobić. I bez zahamowań obiecują wyborcom złote góry, a wyborcy udają, że im wierzą.
W efekcie kampania wyborcza zmienia się w coś pośredniego między konkursem piękności a bestiarium zatrącającym momentami o wodewil. Nie inaczej też wyglądała poniedziałkowa debata w TVP.
Skupię się tylko na bliskich mi wątkach gospodarczych lub choć częściowo o gospodarkę zahaczających. Pytany o decyzje trudne i niepopularne, jakie podjąłby jako...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)