Stosunek do prywatyzacji? Zależy, jak mówimy
Słowo „prywatyzacja” ma raczej negatywne konotacje. W kampanii wyborczej politycy unikają go jak ognia. Okazuje się jednak, że jeśli pokaże się konsekwencje prywatyzacji, liczba jej zwolenników znacząco rośnie.
Fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju Leszka Balcerowicza zaprezentowała we wtorek wyniki badania „Pytamy Polaków o prywatyzację”. Jego celem było sprawdzenie, czy na opinia w sprawie prywatyzacji ma wpływ to, jaki kontekst alternatywy „gospodarka państwowa vs. gospodarka prywatna” pojawia się w pytaniach. Chodziło też o zdefiniowanie grup społecznych, w których przeważają postawy czy opinie najbardziej i najmniej proprywatyzacyjne.
Cztery pytania
Autorzy badania sformułowali cztery pytania. W trzech pierwszych nie operowali pojęciami „własność prywatna” czy „prywatyzacja”, uznali bowiem, że słowa te mogą budzić u niektórych negatywne skojarzania. W debacie publicznej pojawiały się np. zarzuty, że mieliśmy w Polsce do czynienia ze „złodziejską prywatyzacją”. W tej sytuacji badacze położyli nacisk na „wpływ polityków” (a nie na „wpływ państwa”), bo w Polsce zaufanie do polityków jest raczej niewielkie.
Zapytali więc, czy wpływ polityków na gospodarkę powinien ograniczać się do tworzenia ram prawnych regulujących funkcjonowanie przedsiębiorstw, czy politycy nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)