Bezradność Syzyfa
Powaga wymiaru sprawiedliwości wymaga, by gwarancje dla osób współpracujących z organami ścigania były realne.
Spytani o całkowicie zbędne zajęcie, którego wykonywanie nie przynosi efektu, zapewne odwołalibyśmy się do mitu Syzyfa. To jego bogowie skazali na wieczną i bezużyteczną pracę polegającą na wtaczaniu na górę kamienia, który przed samym wierzchołkiem wymykał mu się z rąk, więc Syzyf musiał zaczynać od początku.
To jednak nie byłaby najtrafniejsza odpowiedź, bo ze spadającego kamienia zapewne udałoby się uzyskać energię, a sam Syzyf po kilku latach treningu miałby przynajmniej szanse na sukces w zawodach kulturystycznych. Jest lepszy przykład na nieefektywne zajęcie mogące doprowadzić do zawodowej frustracji. To występowanie przed sądem w posiedzeniach aresztowych.
Na wszelki wypadek
Czekając przed salami rozpraw na swoją kolej, już od dawna nie pytam kolegów, jak im poszło, bo odpowiedź jest oczywista: wniosek prokuratury został uwzględniony. Wystarczy spojrzeć na wychodzących, by wiedzieć, że stała linia orzecznicza pozostaje niezmieniona. To, że w teorii areszt jest czymś wyjątkowym i może być stosowanym tylko wtedy, gdy inne środki są niewystarczające, że powinien zostać uchylony niezwłocznie po tym, gdy ustaną przyczyny jego zastosowania, nie ma większego znaczenia....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)