Reforma PIP, czyli iluzja kontroli
Zdaniem ekspertów nadanie nowych uprawnień inspektorom pracy wprowadzi chaos i spowoduje wiele kłopotów, podważając przy tym po raz kolejny zaufanie przedsiębiorców do państwa.
Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy (PIP). Przypomnijmy, że zgodnie z tą propozycją inspektorzy PIP będą mogli ustalać, że zarobkujący, np. na podstawie umowy zlecenia lub B2B, tak naprawdę jest na etacie. Obecnie tylko sąd ma taką możliwość. Propozycja to efekt rewizji KPO, w której rząd zrezygnował z objęcia wszystkich kolejnych umów zlecenia składkami na ubezpieczenie społeczne niezależnie od osiąganych przychodów.
– Realizacja kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy to tylko jeden z powodów, dla których powinniśmy to zrobić. Drugim, najważniejszym, jest walka z patologiami rynku pracy, których konsekwencje ponosimy wszyscy. Tak jak walczymy z luką VAT, tak powinniśmy zapobiegać śmieciowemu zatrudnieniu, ponieważ wiążą się z nim ogromne koszty społeczne – mówiła po Stałym Komitecie Rady Ministrów ministra rodziny i pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk
Projekt ustawy jest krytykowany – głównie przez biznes – od momentu, kiedy został upubliczniony. W efekcie odpowiedzialny za opracowanie reformy resort rodziny i pracy stara się go modyfikować. Nie dość wspomnieć, że czekamy obecnie na opublikowanie czwartej wersji regulacji (po SKRM). Eksperci Panelu Prawników „Rz” odnoszą się do ostatniego znanego publicznie projektu.
Nowe kompetencje inspektorów pracy
Obiekcje budzi już sam pomysł, aby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
