Wielki film Smarzowskiego
W 2025 roku w polskim kinie wyraźnie czuło się nadchodzącą zmianę pokoleniową, ale mistrzowie wciąż trzymają się mocno.
Dzisiaj, gdy rzeczywistość polityczno–społeczna w Polsce wrze, praktycznie nie mamy kina politycznego – z wyjątkiem filmów kilku twórców. Ze świecą trzeba szukać reżyserów takich jak Wojciech Smarzowski, który konsekwentnie i niestrudzenie opowiada o polskich zakrętach i bolączkach.
Smarzowski nie robi filmów nieważnych. Jego obrazy – zarówno te o naszej historii, jak i te o dniu dzisiejszym – bolą. Muszą boleć, jeśli cokolwiek w naszym charakterze i społecznym życiu chcemy zmienić.
W mijającym roku reżyser dotknął problemu uniwersalnego, wykraczającego poza granice Polski. „Dom dobry” jest trudną historią o przemocy domowej. O małżeństwie, gdzie po chwili zauroczenia zaczyna się gehenna, o kobiecie poniewieranej i maltretowanej przez męża. Jego film jest historią narastającego gwałtu. Bezkarności człowieka, który depcze godność i życie drugiej osoby. Smarzowski, jak to on, nie stosuje żadnego znieczulenia, znakomite kreacje tworzą Agata Turkot i Tomasz Schuchardt.
Nie do wytłumaczenia jest fakt, że jury festiwalu w Gdyni całkowicie pominęło ten film. Nie zawiodła publiczność: 2,5 mln widzów po niespełna miesiącu wyświetlania to dzisiaj wynik znakomity. Kobiety na spotkaniach po filmie wielokrotnie mówiły: „To moja historia”, a jak podała Fundacja Feminoteka, „Dom dobry” realnie przełożył się na wzrost zgłoszeń od osób szukających pomocy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
