Rzeczy śmieszne
Rzeczy śmieszne
E WA BERBERYUSZ
Ojciec był przedstawicielem dużych bielskich firm włókienniczych imiał w Łodzi fabrykę chustek, o matce pamięta, że była bardzo piękna, aryjka; ojciec pochodzenia żydowskiego, całkowicie zasymilowany, dom zamożny, o tradycjach pepeesowskich. Rodzina kulturalna, stąd bony iguwernantki, znajomość francuskiego i angielskiego. Jeżdżono z dziećmi do Warszawy na wystawy w Zachęcie. Oboje rodzice nie przetrwali wojny; zginęli zręki Niemców. Moja rozmówczyni urywa: "za smutno mi otym mówić. .. ". Więcej słowa "smutno" zjej ust nie u słyszę. Swoją własną lewicowość wywodzi z haseł "wolność, równość, braterstwo" -- ale bez gilotyny! Bez gwałtu! "Ewko, ja bym i Hitlera nie skazała na śmierć. .. " Literaturę pożerała od dziecka. Dostała w skórę od taty, bo wysoko na gałęzi drzewa czytała " Króla chłopów" Kraszewskiego. Maturę zdała młodziutko, i zaraz do Liege na medycynę! Bo w Warszawie obowiązywał wtedy, szczególnie na tym fakultecie, już nie tylko "numerus clasus" dla Żydów, ale praktycznie -- "numerus nullus". "To były te najgorsze czasy, wiesz, getta ławkowego, kiedy studenci Żydzi musieli podczas wykładów stać. Profesor Kotarbiński też wtedy wstawał, ale Tatarkiewicz siadał -- dodaje jakby zawstydzona. -- Jednak ja...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta